środa, 30 stycznia 2013

Czas powrotu...i I miejsce w ogólnoświatowym konkursie.

Nie było mnie długo. Miałam kryzys. Poważny. Przez ostatnie kilka miesięcy straciłam zainteresowanie Koreą na rzecz brytyjskich seriali (wymienię tutaj takie tytuły jak: Doctor Who czy Sherlock). Otrząsnęłam się już jednak z tej chwili słabości i wracam jeszcze bardziej nakręcona niż przedtem. 
Nie mogę powiedzieć, że cały ten czas próżnowałam, o nie. Działo się dużo, większości nie pamiętam. Nie, nie byłam pijana, tyle tylko, że ja mam strasznie słabą pamięć wiecie? Może dlatego tak bardzo nie lubię historii... Wracając jednak do tematu. Minął prawie rok od pierwszej notki. Mój 한글 wygląda o niebo lepiej czego nie omieszkam zademonstrować możliwe, że już w kolejnym poście. Sam koreański stoi jednak w martwym punkcie. Teraz czas wytężonej nauki, niestety polskiego, angielskiego i matematyki, czyli przedmiotów z których muszę wyśmienicie napisać maturę, żeby dostać się na ten nieziemski kierunek studiów zwany koreanistyką. Matura... to bzdura i tyle na ten temat. 

Licznik subskrypcji na moim koncie na youtube nieznacznie skoczył w górę a wszystko za sprawą jednego konkursy, który z góry spisałam na straty. Ile to już razy brałam udział w takim przedsięwzięciu i nigdy nic z tego nie wychodziło... Nie tym razem proszę państwa. Konkurs dotyczył nagrania piosenki pochodzącej z soundtracku jednej bardzo popularnej koreańskiej dramy 'Reply 1997'.

Bardzo skrótowo: historia przedstawia życie typowej koreańskiej fanki. w tym wypadku zespołu H.O.T. 

Pomyślałam: a co tam, spróbujmy. W nocy przed planowanym nagrywaniem covera wpadłam na, jak się później okazało, genialny pomysł. Jako, że piosenka którą trzeba było nagrać była duetem męsko-damskim, a ja partnera nie miałam, sama postanowiłam przebrać się za osobnika płci przeciwnej. I to był strzał w dziesiątkę. Oprócz niesamowitej zabawy przy nagrywaniu, szybko moje nagranie stało się niesamowicie popularne, a ilością wejść 3-krotnie przewyższyło oficjalny filmik promujący konkurs. Byłam w siódmym niebie. Na tym jednak nie koniec. 

Nagranie konkursowe. 

Moje starania zostały dostrzeżone przez kilka koreańskich portali społecznościowych i jak się potem okazało, byłam chwilowo bardzo popularna w Korei. Kolejnym krokiem do sławy (i spełnieniem moich marzeń) był artykuł na znanej wszystkim fanom kpopu stronie 'allkpop' gdzie znów mogłam naczytać się pochwał na temat mojego koreańskiego, pomysłowości i tego, jaka rzekomo świetnych zdolności wokalnych. 

Po tym wszystko poszło z górki i mogłam szczycić się zajęciem pierwszego miejsca w tvN Reply 1997 Cover Contest. 
Po tym przyszedł kolejny konkurs zorganizowany przez tę samą wytwórnię. Tu aż tak dobrze mi nie poszło, zajęłam 2 miejsce ale, że nagrody były jednakowe dla wszystkich 5 pierwszych miejsc, za bardzo się nie przejęłam. Cięgle jednak czekam na nagrodę, która idzie już ponad miesiąc. 

Co mogę jeszcze powiedzieć po tak długiej nieobecności? Czas spać. Jest skromna godzina 1 w nocy, a na mnie czeka kolejna dawka edukacji od wczesnej godziny 8. 

Mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzycie! Tak, do Ciebie mówię :)

niedziela, 12 lutego 2012

Każdy początek jest niezręczny / Novalis

   Witam wszystkich. Cóż, nie uznam tego posta za coś czym w przyszłości będę mogła się chwalić. Wiecie jednak jak to bywa, zacząć jest najtrudniej. Chociaż z drugiej strony na początku nikomu zapału nie brakuje, ale kiedy przychodzi kryzys i już się nic nie chce... wtedy rzucamy wszelkie plany, marzenia, aspiracje i użalamy się nad sobą. 
   Tak właśnie jest ze mną. A przynajmniej było. Do czasu aż jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności zaczęłam interesować się tak cudownym państwem jak Korea Południowa. Oczywiście znajda się ludzie z pytaniem ' a co Ty wiesz o tym kraju?' czy 'on wcale nie jest taki fajny jak Ci się wydaje', ale ja nie zaprzeczę tym zdaniom. Bo jak bym mogła. Nigdy tam nie byłam, więc moja wiedza (która i tak jest uboga kekeke) opiera się tylko na tym co słyszałam. A jak wiecie, ludzie różne rzeczy piszą. 

   W każdym bądź razie siedzę właśnie nad książkami i uczę się, aby jutro w tej cudownej placówce dla niezrównoważonych psychicznie zwanej potocznie szkołą, nie wypaść jak totalny przygłup. W sumie, przypomina mi się tutaj pewna zabawna scena z 'Playful Kisses' Hani miała się uczyć, ale cały czas rozpraszały ją inne rzeczy. Tak samo mnie rozpraszają tysiące. Zaczynając od książki od koreańskiego która upomina się o swoje piętnaście minut uwagi, kończąc na mikrofonie, który przez moja chorobę lekko się zakurzył. 
   Wracając jednak do konkretów. Wiecie co chce robić w przyszłości? Śpiewać. Gdzie? W Korei. Kiedy? Jak najszybciej. Czy są jakieś szanse, że mi się to uda. Jaaaasne, że nie. Nie bójcie się, nie gadam głupot i z moją głową wszystko w porządku. Nie rzucam słów na wiatr (raczej) i robię coś w kierunku spełnienia własnych marzeń. Biorę udział w castingach (najwyższy rezultat? 7 sekund w koreańskiej telewizji. Ale wiecie, od czegoś trzeba zacząć), nagrywam covery koreańskich piosenek na youtube, uczę się tego cudownego języka (co prawda idzie mi to bardzo wolno, ale postępy są widoczne). 
   A się rozgadałam. Nie będę już was męczyć tym bełkotem. Bełkot... zawsze tak się kończy pierwszy post. Tak więc bez większego rozwodzenia: See U next time!